Kiedy serce przestaje bić…
Scrolluj dalej
09/10/2009

Czwartek godz. 13:00 – w okienku telefonu pokazała się pani Dorota Kitlińska. Nie tak dawno, bo dopiero wczoraj wieczorem, skończyłyśmy rozmowę, podczas której pani Dorota z dużym optymizmem patrzyła w najbliższą przyszłość. Z czym tym razem dzwoni do mnie mama Dominiki? Nie ma słów, jest tylko wielki płacz. O 10:00 zatrzymało się serce Dominiki. Błyskawiczna reanimacja i organizm dziewczynki zaczął pracować z powrotem, ale niestety dziewczynka jest nieprzytomna…

Po takim telefonie nie da się pracować. Odtwarzam sobie w pamięci moje rozmowy z panią Dorotą, odkąd dotarła z Dominiką do Francji. Nie mogła się nachwalić opieki, z jaką spotkała się jej córka w paryskim szpitalu. Czuła się bardzo bezpiecznie; jak nigdy do tej pory. I tak bezpieczna wychodziła późnym wieczorem od Dominiki w środę. Wiedziała już, że w czwartek lub piątek pojadą do specjalistycznego szpitala (nie było mowy o zamieszkaniu Dominiki, choć na chwilę, w domu), gdzie przeprowadzony miał być przeszczep płuc i serca. Ze względu na wieloletnią chorobę i zły stan zdrowia Dominiki, została ona wpisana jako pierwszy biorca w całej Francji oczekujący na organy. W czwartek rano pani Kitlińska pojechała do Ambasady RP pozałatwiać wszelkie formalności związane z przeszczepem. I tam odebrała ten okrutny telefon z kliniki.

Wieczorem w czwartek rozmawiałyśmy krótko. Stan dziewczynki był ciężki, wysiłki lekarzy bardzo duże i strasznie długa noc przed wszystkimi. Ta noc skończyła się jednak za szybko, bo po drugiej – Dominika odeszła na zawsze. Dramat i straszna rozpacz matki, smutek i żal całego zespołu medycznego. Dużo pytań – czemu właśnie teraz; czemu pięć, cztery, trzy, dwa lata temu nie przyjechały tutaj do szpitala, w ogóle czemu… Dobrze, że obok pani Doroty jest jej przyjaciółka pani Maria, zakonnica Miriam i wiele innych życzliwych osób. Łatwiej w ramionach przyjaciół przeżyć tragedię, ale łez brakuje.

W Kielcach telefon doładowuję trzy razy – moc osób z prośbą o przekazanie kondolencji pani Dorocie. Wysyłam SMS‑a. Pani Kitlińska odpisuje: „Dziękuję Wszystkim, którzy dzielą to cierpienie ze mną. Zakupiłam ubrania dla Dominisi do trumny. Wygląda jak aniołek. Zmarła z uśmiechem na twarzy, ale moje cierpienie jest ogromne”. Żadne słowa nie oddadzą rozpaczy Matki.

My tymczasem musimy pomyśleć o pomocy w zorganizowaniu powrotu do Polski. Mam nadzieję, że nie będziecie mieli Państwo nic przeciwko temu, aby część Waszych środków przeznaczyć na ten cel. Z gronem przyjaciół Fundacji jednocześnie zastanawiamy się, co z resztą pieniędzy, które przeznaczyliście Państwo dla Dominiki Jedna z osób zaproponowała stworzenie konta SOS DLA DZIECI. Dzieci potrzebujących pomocy jest bardzo dużo – w samej naszej Fundacji na przeszczep rogówki oka czeka dziewczynka, druga na przeszczep nerek, inne dzieci potrzebują środków na rehabilitację. Wszystkich Darczyńców bardzo proszę o przemyślenie naszej propozycji. Jeśli macie Państwo inne sugestie albo prosicie o oddanie środków, proszę pisać na adres Fundacji lub e‑mailowo fundacja@vive.com.pl. Brak odpowiedzi, będzie dla nas informacją, że przystajecie Państwo na nasz wniosek.

Grażyna Jarosz
prezes Zarządu Fundacji VIVE Serce Dzieciom

Wesprzyj nasze projekty

Konto ING Business:

24 1050 1416 1000 0022 7856 1093

TWÓJ 1% PROCENT PRZEZNACZYMY DLA DZIECI WESPRZYJ NASZĄ FUNDACJE
KRS: 0000184209
Dowiedz się więcej
Ambasadorzy i partnerzy